Największa, aktualizowana polska lista: filmy Science-Fiction 2021 roku. Zapraszamy na obszerne przedstawienie produkcji filmowych w tematyce SF. W poniższym zestawieniu znajdziecie zapowiedzi, opisy, a także recenzje i opinie o obejrzanych już przez nas filmach. Już dziesiąty raz wybraliśmy dla Was najlepsze filmy SF 2021 i najciekawiej zapowiadające się tytuły spośród ponad 300 planowanych produkcji z całego świata. Tradycyjnie wśród planowanych hitów Sci-Fi, znaleźliśmy miejsce zarówno na filmy o kosmosie, jak i te o bardziej przyziemnej tematyce, ale nadal będącymi wizjami przyszłości. Jak zawsze w naszym zestawieniu znajdziecie istotną liczbę propozycji niszowych, niezależnych i niskobudżetowych, na które warto zwrócić uwagę. Listę filmów nadal będziemy aktualizowali o kolejne tytuły, zwiastuny oraz oceny i recenzje obejrzanych filmów.
FILMY SCIENCE FICTION 2021 ROKU
Opisy, Zwiastuny i Recenzje filmów Sci-Fi 2021
Wytwórnie przetrwały z bólem 2020, pandemiczny rok, po którym branża filmowa zmieniła się albo bezpowrotnie, albo na wiele lat. Serwisy streamingowe zyskały mocno na popularności i w większej skali zaczęły skupować filmy, które miały trafić na duże ekrany. Natomiast kina dostały mocno po kieszeni, a wytwórnie bardzo ostrożnie dobierały budżety nowych filmów, zwłaszcza tych wysokobudżetowych, a zatem często tyczących się fantastyki. Ale to już częściowo za nami. Filmy SF 2021 przyniosły bowiem więcej wrażeń niż rok wcześniej. Przede wszystkim otrzymaliśmy zdecydowanie więcej premier kinowych niż w zeszłym roku i co ważniejsze, całkiem sporo produkcji zdołało na siebie zarobić, co dobrze wróży miłośnikom Sci-Fi na następne lata.
Filmy scifi 2021 roku dostarczyły znacznie więcej humoru i dobrej, lekkiej, widowiskowej rozrywki, niż w latach poprzednich. W ponurych czasach pandemiczno-inflacyjnych takie lżejsze, nastawione na rozrywkę kino było dobrze przyjmowane przez widownię. Ten trend dostrzegli także producenci dostarczając rozrywkowe filmy science-fiction 2021 w nieczęsto widywanym nadmiarze, a co istotne otrzymaliśmy sporo takich filmów w naprawdę przyzwoitej jakości wykonania.
Mimo, że na tegorocznej liście znajdziemy sporo produkcji o czysto rozrywkowym charakterze, to jednak (i zgodnie z przewidywaniami) był to rok Denisa Villeneuve’a i jego ekranizacji „Diuny”, filmu, który jakościowo przysłonił całą resztę tegorocznych, fantastycznych produkcji. Co ważniejsze, filmu który mimo obaw wytwórni całkiem dobrze zarobił, a w Polsce zebrał ponad 1 milion widzów. Dobry wynik w Box Office niezwykle mnie cieszy, ponieważ otworzył drogę do drugiej części oraz prequelowego serialu, a może dużo, dużo więcej w ramach tego fascynującego uniwersum.
I tym, może zbyt przydługim wstępem, przechodzę do podsumowania. W tym roku znowu spośród 300 tytułów science-fiction wybrałem i umieściłem na liście ok. 45 moim zdaniem najlepszych. Nie wszystkie wybory były trafne i do puli odradzanych produkcji wpadło trochę „szrotu”. Jednak zaryzykuję stwierdzenie, że na poniższej liście znajdziecie wszystkie najlepsze filmy sci fi 2021 roku. Zapnijcie pasy i zaczynamy!
NAJLEPSZE FILMY SCIENCE FICTION 2021 ROKU
Jeden film zdominował tegoroczne zestawienie. Mowa oczywiście o filmie „Diuna”, który mnie osobiście zmusił do dwóch wizyt w kinie (na trzecia niestety zdrowie nie pozwoliło, ale chęci były). Zwłaszcza w formie przekazu to audio-wizualny majstersztyk, monumentalne dzieło, które przypomniało o magii kina. Na tym polu otrzymaliśmy produkcję bardzo dopracowaną i niemal wybitną. Czy jest dobrą adaptacją kultowej powieści? Tutaj zdania są podzielone, ale uważam, że w obecnych okolicznościach lepszą trudno sobie wymarzyć. A jeszcze poczekajmy, co i jak Denis pokaże nam w drugiej części.
Po „Diunie” jest niestety długa i pusta przerwa. Film ten nie miał w tym roku godnej konkurencji.
Jednak na liście: najlepsze filmy science fiction 2021 roku, postanowiłem wyróżnić jeszcze dwa tytuły – „Różowa chmura”, doskonałe, kameralne dzieło i najlepszy film, jaki widziałem o psychicznych i fizycznych konsekwencjach długoletniej izolacji; oraz świąteczny hit Netflixa – „Nie patrz w górę”. To ponura, ale jakże trafna satyra współczesnego społeczeństwa z globalną katastrofą w tle, wykonana z rozmachem i przy doskonałej obsadzie nawet w ramach ról dalszego planu.
NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE W FILMACH SF 2021 ROKU?
Ponownie muszę wyróżnić „Różową chmurę”, kameralne, intymne, niskobudżetowe science-fiction, które da Wam sporo do myślenia po seansie. Niemal proroczy film opowiadający o pandemicznym lockdownie, który powstał jeszcze przed COVID-owym zamieszaniem. To kino nie dla każdego, powolne, ale życiowe, które podczas seansu skutecznie zaburzy Waszym komfortem i zmusi do przemyśleń.
Skoro już wyróżniłem jeden niezależny film, muszę także wiele dobrego powiedzieć o skandynawskim „The Innocents” (Niewiniątka). Film surowy w oprawie, powolny w narracji, ale niezwykle wciągający atmosferą, szargający nerwy i wielokrotnie szokujący. Nie może być inaczej skoro opowiada o grupce dziecięcych przyjaciół odkrywających w sobie nadzwyczajne zdolności. Film nie dla każdego, ale jeśli dacie się mu porwać, to na długo zostanie Wam w pamięci.
Na pewno nie spodziewałem się tak dobrej produkcji jak – w zasadzie jednoosobowy – film „Tlen” od Netflix, w którym Mélanie Laurent sprostała trudnemu zadaniu i zagrała bardzo dobrze. Ten klaustrofobiczny film trzyma w napięciu przez niemal cały seans, a ostatnie sceny nadają mu nieco oldschoolowego charakteru fantastyki naukowej.
Innym filmem, który mnie pozytywnie zaskoczył był „Night Raiders”. Mimo, że film ten ma swoje duże wady i mocno kontrowersyjne zakończenie (zwłaszcza dla miłośników SF), postanowiłem go jednak wyróżnić. Wnosi on bowiem sporo świeżości w gatunek, dzięki wpleceniu w tematykę science-fiction motywów etnicznych, mistycznych i kulturowych kanadyjskich Indian Kri. Warto mu dać szansę.
Muszę wspomnieć również o filmie „Przestroga” stworzonym m.in. w polskiej koprodukcji i z częściowo polską obsadą. To kameralne kino, które w pierwszych zapowiedziach mnie odstraszyło sposobem wykonania i przez ten fakt z dużym opóźnieniem znalazło się na liście. Siłą filmu okazał się jednak przekaz i strona fabularna. Film stanowi zbiór intrygujących nowelek (niczym rodem z serialu „Black Mirror”) o wspólnym mianowniku, opowiadających o konsekwencjach wykorzystania nowych technologii przyszłości i ogólnie o roli człowieka w technologicznym otoczeniu oraz o problemach egzystencjalnych. Warto się z produkcją zapoznać, jeżeli szukacie w produkcjach science-fiction głębi i mądrego przekazu. Wbrew pozorom nie jest to film ciężkostrawny i wyjątkowo trudny w odbiorze.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE WŚRÓD FILMÓW SCI FI 2021 ROKU?
Cóż.. Jeżeli oczekiwaliście po nowym „Matrixie”, że stylistyką i jakością nawiąże 1:1 do dawnej trylogii, to na pewno będziecie bardzo rozczarowani po seansie. „Matrix: Zmartwychwstania” podzielił fanów, ale osobiście nie miałem do niego wygórowanych oczekiwań i potrafiłem dostrzec pewne pozytywy nowego podejścia do serii. O tym przeczytacie szerzej w recenzji linkowanej wiersz wyżej.
Skoro nie „Matrix”, to który film najmocniej rozczarował?
Otóż „Ruchomy chaos”, który kosztował wytwórnię ponad 120 milionów $ i nie dostarczył nic godnego odnotowania. Miałka, banalna produkcja w zasadzie o niczym, w której dobra obsada sugerowała dzieło co najmniej godne uwagi. Niestety nic z tego nie wyszło – dosłownie i w przenośni.
Jeżeli zastanawiacie się jaki był najgorszy film science fiction 2021 roku, muszę wskazać dwie produkcje – „Kosmiczny grzech” z fatalnie grającym Brucem Willisem oraz niskobudżetowy „Risen”, amatorsko wykonany film o dobrym koncepcie na 15-minutowy short, a nie na niemal 2-godzinną produkcję.
Filmy science fiction 2021 roku to oczywiście znacznie więcej tytułów, o których piszę w poniższym zestawieniu. Postaram się aktualizować listę o nieuwzględnione poniżej tytuły, którymi warto się zainteresować, a także o recenzje filmów teraz oczekujących na naszą ocenę.
FILMY SF 2021
Indeks filmów Sci Fi 2021
im wyżej film na liście tym mocniej go polecamy
Pamiętaj – chcemy jedynie pomagać i inspirować do seansów.
Gusty są różne. My tylko podpowiadamy i zbieramy najważniejsze filmy scifi danego roku :)
Jeżeli podoba Ci się lista i chcesz, aby powstała następna na kolejny rok – wspieraj nas na Patronite TUTAJ >>
MUSISZ ZOBACZYĆ:
POLECAMY:
MOŻNA ZOBACZYĆ: |
ODRADZAMY:
W POCZEKALNI:
|
FILMY SCIENCE FICTION 2021
Opisy, Trailery i Recenzje obejrzanych filmów Sci Fi 2021
Sortowanie wg naszej rekomendacji
Kliknij na obrazek obok krótkiego opisu filmu, by zobaczyć trailer, recenzję lub informacje o filmie.
DIUNA / Dune
3 września 2021 (pokaz na Festiwalu Filmowym w Wenecji)
15-17 września 2021 (kina w wybranych krajach)
22 października 2021 (kina w Polsce, kina w USA i w HBOMax)
Pełna emocji i mistyczna podróż Paula Atrydy (Timothée Chalamet), wyjątkowo uzdolnionego młodego człowieka, starającego się wypełnić swoje przeznaczenie, którego początkowo nie rozumie i jakie wydaje się go przerastać. Musi on udać się na najniebezpieczniejszą planetę we wszechświecie, aby zapewnić przyszłość swojej rodzinie i swoim poddanym. Gdy wrogie siły w regionie toczą zażarte spory o najcenniejszy skarb planety – melanż (najważniejszy z istniejących zasobów, zdolny do uwolnienia największego potencjału ludzkości) – przetrwają tylko ci, którzy mogą pokonać swój strach.
Film „Diuna” to przewspaniała, majestatyczna wizja, która swoim rozmachem i monumentalnością, obejmuje i otacza widza, aż przytłacza go, a nawet pomniejsza, jak ludzi patrzących na potężny masyw górski stojących u jego stóp. Film „Dune” zapiera i zabiera widzowi dech, a jednocześnie wciąga go niczym piasek nieszczęśników uciekających przed polującym czerwiem. Zwłaszcza w formie przekazu to audio-wizualny majstersztyk, który przypomina o magii kina. Odbiór filmu na dużym ekranie na blisko dwie i pół godziny tak mocno wepchnie Was w zagłębienia fotel, że całkowicie zapomnicie o świecie poza salą kinową.
Świat przedstawiony w tej produkcji jest równie wciągający, co uzależniający i stanowi bardzo intrygujący, wielokulturowy konglomerat o wielopłaszczyznowym przekazie.
Surowy, chłodny i obdarty z uczyć wystrój, a także sztywna, wzniosła tonacja tej produkcji oraz pomnikowe dialogi bohaterów mogą nie przypaść do gustu wszystkim widzom, ale film koniecznie trzeba zobaczyć, gdyż trafiła nam się szczególna produkcja, w wielu elementach wręcz wybitna.Werdykt: musisz zobaczyć (dr Gediman)
RÓŻOWA CHMURA / The Pink Cloud
29 stycznia 2021 (Sundance Film Festival)
12 sierpnia 2021 (Polska – Festiwal Nowe Horyzonty: kino + VOD)
Pewnego dnia na niebie pojawia się tajemnicza różowa chmura. Kontakt z toksycznymi oparami oznacza natychmiastową śmierć. Chmura dramatycznie rozprzestrzenia się po całym świecie, zmuszając wszystkich do pozostania w domach. Czytaj dalej >>
Film porusza m.in. kwestię wpływu długotrwałej izolacji na życie zwykłych ludzi. W dobie pandemii COVID-a jest to bardzo gorący temat. Wbrew pozorom „Różowa chmura” nie powstała jednak w wyniku inspiracji autorki obecnymi wydarzeniami na całym świecie. Scenariusz do filmu powstał bowiem jeszcze w 2017 roku.
Film nie jest efektowny, nie zobaczymy w nim fizycznej przemocy, gore i hord zombie czy zmutowanych wampirów. Ten film to kameralne, nawet intymne, kino, które przedstawia specyficzne reakcje emocjonalne głównych bohaterów w miarę jak dni zamknięcia stają się latami.Werdykt: polecam (dr Gediman)
NIE PATRZ W GÓRĘ / Don’t Look Up
Historia dwojga astronomów – Randalla Mindy’ego (Leonardo DiCaprio) i Kate Dibiasky (Jennifer Lawrence), którzy muszą odbyć medialną podróż, aby móc ostrzec ludzkość przed zbliżającą się kometą. Czeka ich jednak trudne zadanie i zderzenie ze ścianą rzeczywistości.
W filmie „Don’t Look Up” reżyser poszerza pole widzenia i przedstawia nam satyryczny obraz obecnego, rozwiniętego świata, uwypuklając – we wręcz boleśnie trafny sposób – charakterystykę społeczeństwa XXI wieku, wyśmiewając reguły rządzących mediami i polityką. Reżyser, z wykorzystaniem kosmicznego zdarzenia i wielu elementów science-fiction, dosłownie wbija szpilę społeczeństwu w każdym momencie trwania filmu. Będziecie na nim płakać ze śmiechu i łapać się za głowy, ale jednocześnie będziecie świadomi, że to śmiech przez łzy lub nawet nad grobem.
Jednocześnie „Nie patrz w górę” jest filmem niezwykle uniwersalnym. Pod ukazane wątki, postacie i sytuacje, można swobodnie podpinać zarówno tych z prawa, lewa i środka. Film wytyka rządzącym brak kompetencji oraz wiedzy. Wytyka on politykom nepotyzm i dążenie do zachowania władzy, ignorowanie rzeczywistości oraz bierność w reakcji na nadchodzącą katastrofę, niezależnie jaka by ona była.Werdykt: polecam (dr Gediman)
FREE GUY
11 sierpnia 2021 (świat – przesunięta z grudnia 2020 przez pandemię)
13 sierpnia 2021 (Polska – kina)
Guy (Ryan Reynolds) jest szczęśliwym pracownikiem banku i wiedzie idealne w jego mniemaniu życie w dość nietypowym świecie, w którym co chwilę coś wybucha lub nie ma dnia, aby ktoś nie napadł z bronią na miejsce pracy bohatera. Jednak Guy nic sobie z tego zamieszania nie robi, traktując je jako rzecz całkowicie normalną, ot codzienna rutyna. Wszystko zmienia się jednak, gdy bohater dostrzega na ulicy wyśnioną dziewczynę swoich marzeń. Postanawia on zburzyć codzienny schemat, by tylko porozmawiać z dziewczyną. Tak zaczyna się ciąg zdarzań, dzięki którym bohater odkryje, że w rzeczywistości jest tylko postacią w brutalnej grze wideo…
Film „Free Guy” to prosta, bajeczna komedia z przysłowiowym „jajem”, zabawna i bardzo efektowna zarazem, przy której po prostu da się dobrze bawić. Idealne kino bez zobowiązań na piątek po pracy. Jeżeli szukacie lekkiego, dobrego, wakacyjnego kina, które sprawi, że z sali kinowej wyjdziecie z bezwolnym uśmiechem na twarzy, mogę szczerze polecić Wam „Free Guy’a”. To rozrywka w czystej formie i – co ciekawe – z fabułą spójniejszą niż niejeden film o znacznie poważniejszym tonie.
Jeżeli natomiast szukacie czegoś więcej, bardziej skomplikowanego kina, szczególnej błyskotliwości, mniejszego powielania schematów i bardziej namacalnych efektów – tutaj rekomendację musiałbym obniżyć.Werdykt: polecam (dr Gediman)
TLEN / Oxygen
Elizabeth Hansen (Mélanie Laurent) budzi się zdezorientowana w kapsule kriogenicznej. Kobieta nie pamięta, jak się w niej znalazła. Pewna jest ona tylko jednej rzeczy – musi szybko wydostać się z pułapki, zanim skończy się kurczący się w oczach zapas tlenu.
Film „Tlen” to dobrze wykonany, świetnie zagrany, niezły, kameralny thriller science-fiction, który potrafi trzymać w napięciu przez przynajmniej połowę czasu trwania seansu. Wbrew symptomom w postaci ogólnego przekazu filmu i twistów fabularnych, nie wnosi on jednak wiele świeżości do kina SF. Raczej stanowi sentymentalny powrót do klasyki sci-fi. W wersji krótkometrażowej doskonale wpasowałby się bowiem fabularnie jako odcinek pamiętnej serii „Strefa mroku”. Szkoda, że w końcówce zbyt wiele uproszczono, a zwroty fabularne nie były przełomowe na tyle, na ile na pewno nastawiali się ich twórcy. Ostatecznie otrzymaliśmy jednak film warty obejrzenia, pomimo że nie potrafi zachwycić. Mimo wszystko postanowiłem go Wam polecić, naciągając ocenę. Przyznaję mu solidne 2,5 gwiazdki na 4. Więcej argumentów w recenzji:
Werdykt: polecam (dr Gediman)
POGROMCY DUCHÓW: DZIEDZICTWO / Ghostbusters: Afterlife
19 listopada 2021 (Polska)
Samotna matka przybywa wraz z dwójką dzieci do małego miasteczka. Stopniowo zaczynają oni odkrywać ich związek z oryginalnymi Pogromcami Duchów i tajemniczą spuścizną, jaką pozostawił dziadek młodych bohaterów.
Na początku seansu miałem dość umiarkowane podejście do filmu. Fabuła jest prosta i przewidywalna. Trochę mi przeszkadzało, że do niesamowitych wydarzeń bohaterowie podchodzą jakby nie było w nich nic dziwnego. Gdy jednak przypomniałem sobie w jakim uniwersum toczy się akcja, to szybko przestałem się czepiać braku logiki w pewnych scenach – i autentycznie zacząłem się świetnie bawić. Obraz Jasona Reitmana jest z grubsza dla uniwersum „Pogromców duchów” tym, czym był VII epizod „Gwiezdnych wojen”. Jest to poniekąd powrót do starej historii z nowymi (choć nie tylko) bohaterami. I bynajmniej nie jest to zarzut, wszak i film J. J. Abramsa oglądało się (przynajmniej mi) świetnie.
Tak czy inaczej, nową część „Ghostbusters” polecam każdemu. To masa zabawy dla dużych i małych.Werdykt: polecam (Harap)
NIEWINIĄTKA / The Innocents
11 lipca 2021 (Festiwal Filmowy w Cannes)
13 maja 2022 (kina i VOD w USA)
Czworo dzieci, nudząc się na wakacjach, stopniowo dostrzega i ujawnia swoje tajemnicze moce. Telekinetyczne oraz telepatyczne zdolności ćwiczą podczas tajemnych zabaw między sobą, naturalnie poza wzrokiem dorosłych. Z czasem jednak niewinna zabawa przeradza się w coś dziwnego i mrocznego, a sprawy przybierają zły obrót.
Długo zastanawiałem się, czy opowiedzieć o tym filmie w ramach AlienHive, ponieważ jest to produkcja tylko luźnie podpięta pod szeroką tematykę science-fiction. Niemniej finalnie doszedłem do wniosku, że warto go polecić u nas.
W filmie tym przeżywamy prawdziwą walkę dobra z czystym złem; walkę, która głównie rozgrywa się w dziecięcych umysłach i w świecie, do którego nie mają wstępu dorośli. Jednocześnie owa walka pokazana jest w dużej mierze umownie, kładąc nacisk na aspekt domysłów i głębszego oddziaływania na widza, niż hollywoodzkie fajerwerki wizualne rodem z serii X-Men. Nie jest to film dla każdego, ale jeżeli wciągnie Was unikalna atmosfera i kameralna, surowa, skandynawska forma, to zapewniam, że zszarga Wam on nerwy, nie raz zaszokuje i zwyczajnie nie pozostawi Was obojętnym.Werdykt: polecam (dr Gediman)
OSADNICY / Settlers
18 czerwca 2021 (USA – Tribeca Film Festival)
23 lipca 2021 (USA i Wielka Brytania)
Film opowiada o marsjańskich osadnikach, dla których czerwona planeta jest miejscem dającym nadzieję na lepszą przyszłość i dobre życie. Po osiedleniu się spotykają ich jednak licznie nieprzyjemności i rozczarowania. Pewnego dnia, na uprawianej przez nich ziemi pojawiają się niebezpieczni ludzie, którzy starają się przejąć ich małą osadę. Bohaterowie zostaną postawieni w bardzo trudnej sytuacji by przetrwać.
W przypadku tego filmu mogę być nieco nieobiektywny. Dlaczego? Ponieważ film trafił w moje czułe punkty. To bowiem science-fiction jakie lubię, do jakiego zawsze miałem słabość – kameralne, spokojne, dobrze wyważone w scenografii i z dobrymi, przemyślanymi kadrami. To dobre klimatyczne SF pokazujące ciekawą, acz daleką od miłej sytuację przyszłych osadników Marsa i to bardziej od psychologicznej strony.
Zdaję jednak sobie sprawę, że to nie jest film dla każdego. Wielu z Was może narzekać na brak wartkiej akcji, na przygnębiającą wręcz pustkę otoczenia i brak dużej liczby bohaterów oraz zastąpienia elementu eksploracji, kwestiami bezwzględnej walki z bandami rodem z westernów o skrawki ziemi z warunkami do życia.
Jeżeli jednak nie szukacie strzelanin i efektowności, a klimatu i ciekawego studium bohaterki, od małej żyjącej pod kopułą i nie pamiętającej nic poza nią oraz zmuszonej do ogromnych, osobistych poświęceń – to film „Osadnicy” powinien Wam się spodobać. Jeżeli dobrze wejdziecie w ten film, to dostarczy Wam sporo emocji i ciekawych wrażeń, także tych wizualnych.Werdykt: naciągane – polecam (dr Gediman)
FINCH
Finch (Tom Hanks) jest jednym z niewielu ocalałych po kataklizmie, wywołanym przez promieniowanie słoneczne, które spustoszyło cały świat. Finch, stojąc w obliczu śmierci, postanawia zbudować robota, który ma chronić w przyszłości jego psa. Wszyscy razem wyruszają w epicką podróż przez zniszczony kraj. Naukowiec musi nauczyć swojego sztucznego podopiecznego, by ten stał się na tyle „człowiekiem”, by mógł sam zająć się psem.
Film „Finch” to kameralne i dobrze wykonane technicznie, familijne kino drogi. Jest niestety dość trywialną produkcją, której brakuje głębi. Jednak należy oddać twórcom, że mimo uproszczeń potrafili prostymi środkami chwycić za serce i w końcówce wycisnąć niejedną łzę. Pewna zasługa w tym również udanych, postapokaliptycznych kadrów pustynnych krajobrazów oraz melodyjnej muzyki klasycznej autorstwa Gustavo Santaolalla. Niestety zaraz po seansie łzę szybko otrzemy i „pójdziemy dalej” tak, jak gdyby filmu nie było. Niestety „Finch” nie dostarcza tematów do przemyśleń ani nie zostawia przysłowiowej rysy na widzu. Historia jest prosta, ale wzruszająca.
Miłośnikom kameralnym i nieskomplikowanych filmów familijnych „Fincha” mogę nawet polecić. Ogólnie jednak wiele zabrakło na polu scenariusza, abym film ten mógł polecił wszystkim.Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
CICHE MIEJSCE 2 / A Quiet Place Part II
28 maja 2021 (USA) – przez pandemię przesunięto z 18 marca 2020
17 września 2021 (wybrane kraje)
Po wydarzeniach z części pierwszej, w której rodzina Abbott broniła swojego domu przed inwazją potworów przyciąganych dźwiękami, teraz muszą zmierzyć się z terrorem świata zewnętrznego. Evelyn (Emily Blant) zostaje zmuszona do zapuszczenia się wraz z rodziną w nieznane. Niedługo zdadzą sobie sprawę, że krwiożercze stworzenia nie są jedynymi zagrożeniami, które czają się za piaskową ścieżką.
Kontynuacja jedynki przemierza utartymi ścieżkami, „wydeptanymi” w części pierwszej. Nadal w głównej mierze jest kameralnie, nadal wszechogarniająca cisza potęguje każdy nowy dźwięk, a jump scare’y działają z większą mocą niż w innych dreszczowcach. Jednak to już nie ten poziom doznań, który pamiętamy z poprzednika. Trochę szkoda, że najlepsze w tym filmie są pierwsze, widowiskowe sceny, które każdego widza wgniotą skutecznie w fotel. Po tej zaskakującej, początkowej kulminacji, film już nie potrafi dostarczyć równie mocnych emocji w dalszej części trwania seansu.
Szkoda również, że nie zaprezentowano w zasadzie niczego nowego odnośnie stworów, które już w naturalny sposób nie wywołują takich emocji, jak w części pierwszej. Mimo że spodziewałem się większego rozwinięcia tematu przybyszy i może zróżnicowania ich fauny, to jednak całościowo kontynuacja wypadła całkiem dobrze i nie „utopiła” tego filmowego uniwersum. Film ogląda się dosyć dobrze, dostarcza trochę emocji, Emily Blunt nadal jest świetna. Z przyjemnością obejrzę cześć trzecią, a na tą zapewnie nie trzeba będzie długo czekać.werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
MATRIX Zmartwychstania / Matrix 4 Resurrections
16 grudnia 2021 (świat)
22 grudnia 2021 (Polska – kina)
W świecie dwóch rzeczywistości – codzienności i tego, co się za nią kryje – Thomas Anderson będzie musiał raz jeszcze podążyć za białym królikiem. Wybór, nadal będący iluzją, wciąż jest jedyną drogą do lub z Matrixa. A ten jest silniejszy i bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek wcześniej.
Dawno nie byłem tak rozdarty, jak po seansie filmu „Matrix: Zmartwychwstania”. Z jednej strony urzekły mnie niektóre dobre i świeże pomysły, z innej po części podobały się sentymentalne zagrania reżyserki, a z kolejnej irytował autotematyzm, zawiodły jakość wykonania, bałagan i infantylność w wątkach fabularnych.
Jednak w kategorii czysto rozrywkowej to całkiem znośna produkcja, o ile podejdziemy do niej z dystansem i „otwartą głową” na zupełnie nowe rozdanie w matrixowej tematyce. Na pewno jednak mocno podzieli ona miłośników trylogii.Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
POZIOM MISTRZA / Boss Level
6 marca 2021 (VOD, platforma Hulu)
Roy Pulver jest emerytowanym oficerem sił specjalnych, który podczas swojej kariery zdołał narobić sobie wrogów. W dniu swojej śmierci (bynajmniej nie z powodów naturalnych) zostaje on uwięziony w pętli czasowej. Od teraz nieustannie przeżywa swój ostatni dzień, a moment śmierci przenosi go na początek przeżytego już dnia. Bohater stara się znaleźć w tej nietypowej sytuacji. Aby dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało, musi dopaść półkownika Ventora. Tylko dzięki temu będzie mógł wyrwać się z pętli oraz ocalić swoją rodzinę.
Film „Poziom mistrza” ociera się o pastisz, bawi się konwencją i można powiedzieć, że stanowi shooterową wariację „Dnia Świstaka”. Mimo, że film nie wdraża niczego nowego do kina akcji i sci-fi, mimo iż nie jest niczym przełomowym, to jednak stanowi całkiem dobrą, weekendową i „popcornową” rozrywkę. Jeżeli szukacie lekkiego kina akcji z elementami SF, śmiało możecie odpalić seans „Poziomu mistrza”.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
13 października 2021 (Sitges International Fantastic Film Festival)
22 października 2021 (USA)
10 lutego 2022 (Polska – Internet VOD)
Sens życia eksplorowany poprzez kilka połączonych opowieści o bohaterach (zarówno tych żywych jak i sztucznych), osadzonych w niedalekiej przyszłości.
Kameralne kino z polskimi akcentami, którego siłą są przekaz i strona fabularna. Film stanowi zbiór intrygujących nowelek (niczym rodem z serialu „Black Mirror”) o wspólnym mianowniku, opowiadających o konsekwencjach wykorzystania nowych technologii w przyszłości i ogólnie o roli człowieka w technologicznym otoczeniu oraz o problemach egzystencjalnych. Warto się z produkcją zapoznać, jeżeli szukacie w produkcjach SF głębi i mądrego przekazu. Wbrew pozorom nie jest to film ciężkostrawny i szczególnie trudny w odbiorze. Głębokie przesłanie jest często sprytnie wplecione w komediowy charakter scen (patrz np. samo zakończenie filmu, czy wcześniejsze próby reklamacji elektronicznego boga).
Nie wszystko w tym filmie jednak się udało, historie są nierówne jakościowo i czuć pewną dysproporcję między nimi. Mało subtelne cięcia i przeskoki między nowelkami nie sprzyjają płynności w odbiorze i mogą wybijać widza oraz zmuszać do ponownego „wejścia w klimat” danej opowieści. Jednak jak już się do tej specyfiki przyzwyczaimy, otrzymamy film, który zostanie nam na dłużej w pamięci.
Werdykt: można obejrzeć + (dr Gediman)
15 czerwca 2021 (Berlin International Film Festival)
6 grudnia 2021 (Polska – Splat Film Festiwal online)
Akcja filmu toczy się w 2043 roku. W powojennej Ameryce Północnej wojsko kontroluje miasta przepełnione ludźmi pozbawionych praw obywatelskich. W tej powojennej rzeczywistości dzieci są traktowane jako własność państwa, odbierane rodzicom i indoktrynowane w odosobnionych akademiach. Jedna ze zdesperowana matek dołącza do podziemnej grupy, aby zinfiltrować dziecięcą akademię i odzyskać odebraną jej córkę.
Film „Night Raiders” to dystopijny dramat i thriller science-fiction, ale także portret matki i córki, które walczą z przeciwnościami losu i o nadzieję na przyszłość. Tego typu niezależne produkcje są szansą na wdrożenie czegoś świeżego w tematykę science-fiction. W filmie na uwagę zasługuje bardzo ciekawe połączenie kultury Indian kanadyjskich Kri z wielowarstwowymi wątkami – od walki ludzi o przetrwanie, wolność i ziemię swoich przodków, po problemy egzystencjalne, czy też efekty działania indoktrynacji na młode umysły.
Wykonanie jednak jest bardzo surowe. Osoby nie przepadające za scenami kręconych z ręki i trzęsącą się kamerą będą zgrzytać zębami. Gra aktorska, niezależnie czy głównego czy dalszego planu, nie jest najlepsza i zbyt często nieprzekonująca. Końcówka jest mocno kontrowersyjna i dla wielu z Was może zdyskwalifikować ten film jako produkcję sci-fi. Niemniej nie jest to zły film, a dzięki przemycaniu ciekawych i niecodziennych wątków – bezapelacyjnie warto dać mu szansę.Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
REMINISCENCJA / REMINISCENCE
Nick Bannister (Hugh Jackman) jest prywatnym detektywem, który dzięki przełomowemu odkryciu potrafi poruszać się po mrocznym, ale jakże pociągającym świecie przeszłości i pomaga on swoim klientom odzyskać utracone wspomnienia. Życie detektywa zmienia się bezpowrotnie, kiedy przyjmuje nową klientkę, Mae (Rebecca Ferguson). Pozornie prosta sprawa staje się jego obsesją. Szukanie przyczyn zniknięcia Mae doprowadzi bohatera do odkrycia spisku. Jak daleko posunie się Bannister, aby odzyskać utraconą miłość?
Na film po premierze spadło sporo krytyki, po części zasłużonej, jednak przeważnie przesadzonej. To bowiem całkiem znośny kryminał noir z silnym elementem romansu i z futurystyczną otoczką w postaci efektów globalnego ocieplenia oraz rozwoju technologii. Pomysł wyjściowy całkiem dobry.
Problemem tego filmu jest przewidywalność i ..hmm.. nadmierna klarowność obrazu i postaci. Zalane miasto jest niczym katalogowy obrazek nad komodą z IKEI, ładny, ale zbyt sztuczny i pozbawiony głębi – ot, zaledwie oklepane tło, o którym się mówi, ale nie czuć powagi tej sytuacji i utrapienia mieszkańców.
Klimatu kina noir również jest wręcz zaskakująco mało, biorąc pod uwagę przestrzeń, jaką dawał scenariusz. Zagadka kryminalna nie potrafi porwać, dialogi między postaciami nie angażują mocno widza. Wiele scen jest zbytnio przeciągniętych. Hugh gra jak na zaciągniętym ręcznym i generalnie wszystkiego jest tutaj za mało w stosunku do wstępnego potencjału. Oprócz tylko doskonałej Rebecci Ferguson, która zmysłowo zagrała femme fatale.werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
WOJNA O JUTRO (The Tomorrow War)
Jedynym ratunkiem dla ludzkości w okiełznanej wojną przyszłości okazuje się stworzenie wehikułu czasu i przeniesienie za jego pomocą żołnierzy oraz cywilów z teraźniejszości w przyszłość, by następnie móc wcielić ich do walki. Jednym z rekrutowanych jest główny bohater, Dan (Chris Pratt), który pragnie pomóc zapewnić przyszłość swojej młodej córce…
Film „Wojna o jutro” nie jest działem ani ambitnym, ani logicznym. Jednak to doskonały spektakl, w którym dobrzy ludzie walczą z tymi podłymi kosmitami. Mimo iż film czerpie garściami z innych filmów SF, to ten konglomerat potrafi dostarczyć lekkostrawnej rozrywki i zwyczajnej frajdy na weekendowy wieczór przy popcornie. Wyłączcie myślenie i miłej zabawy! Czasami taki film na wieczór jest więcej niż pożądany.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
RESIDENT EVIL: WITAMY W RACCOON CITY
24 listopad 2021 (świat)
3 grudnia 2021 (Polska)
Akcja filmu toczy się w 1998 roku. Historia wyjaśnia nam korzenie „Resident Evil” – sekrety Spencer Mension i Raccoon City.
Siódma już przygoda w uniwersum Resident Evil to przyzwoity horror sci-fi klasy B i naprawdę całkiem niezła adaptacja, acz daleka od ideału. Ma swoje braki, ale w skali 1-10 miałaby więcej punktów niż cała seria „Residentów” z Millą Jovovich razem wzięta. Na sali kinowej byłem świadkiem, jak dwie nastolatki siedzące obok w trakcie filmu szukały informacji o bohaterach i grach w Internecie. Z jednej strony to źle, bo wygląda na to, że obraz Robertsa jest nieco zbyt oszczędny w charakteryzowaniu postaci, z drugiej jednak dobrze, bo zaciekawił dwie nastoletnie dziewczyny na tyle, że planują zapoznać się z grami. Ja, jako osoba zaznajomiona z materiałem źródłowym bawiłem się na filmie świetnie, i na pewno trafi on do mojej kolekcji blu-ray. Moja żona, która jest gdzieś pośrodku między graczem i „nie graczem” (ukończyła tylko RE7, RE:V i remake dwójki) była z filmu generalnie zadowolona. Podsumowując – moim zdaniem naprawdę warto, jest to jedna z lepszych adaptacji gier z jakimi spotkałem się w ostatnim czasie.
Werdykt: polecam (Harap)
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
NOWA ZIEMIA (TIDES / The Colony)
Premiera kinowa: 26 sierpnia 2021 (niektóre kraje)
Tytuł roboczy: Haven: Above Sky
Tytuł w zależności od kraju: Tides albo The Colony.
W odległej przyszłości astronautka Blake (Nora Arnezeder) decyduje się na powrót na Ziemię, z której niegdyś ludzkość uciekała. Niedługo po rozbiciu się na powierzchni bohaterka dowiaduje się, że ludzkość żyjąca na planecie od dawna jest zdziesiątkowana. Blake musi odkryć sekrety społeczności i zadecydować o losie nielicznych mieszkańców pustkowi.
Dużą zaletą filmu jest mroczna atmosfera, ciemny i brudny kadr, ogarniający dość beznadziejny klimat postapokalipsy. Zapowiadała się interesująca pozycja wśród filmów sci-fi 2021 roku. Ostatecznie jednak wyszedł co najwyżej „średniak”, który nie miał walorów fabularnych, aby wybić się z przeciętności. Duży plus za zdjęcia i mokro-wilgotny krajobraz oraz postać głównej bohaterki, dobrze zagranej przez Norę Arnezeder.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
GODZILLA VS KONG
31 marca 2021 (USA – HBO Max)
W nowym świecie, w którym muszą współistnieć ludzie i gigantyczne potwory, Monarch stara się obrać drogę ku pomyślnej przyszłości u boku Tytanów, jednocześnie utrzymując ludzkość pod kontrolą. Jednak rywalizujące ze sobą frakcje pragną zmanipulować potwory i wciągnąć je w swoją wojnę. Spisek ten grozi zniszczeniem całego życia na planecie. Tymczasem na Wyspie Czaszek niezrozumiała aktywność sejsmiczna przyciąga uwagę nie tylko Godzilli, ale i Konga…
Ten naładowany efektami film utrzymuje poziom poprzednich filmów z serii. Nie ma tutaj jakościowego zaskoczenia, które sprawi, że nagle osoby nie lubiące walk potworów – będą z wypiekami oglądały starcia Tytanów. To film dla miłośników Konga i Godzilli. Ludzie jak zwykle są tutaj jedynie niepotrzebnym dodatkiem do rozdeptywania, który przeszkadza w upajaniu się walkami monstrualnych bohaterów. A te potrafią robić wrażenie, szczególnie starcia w centrum Hong-Kongu. Fabularnie jest okropnie, chyba jeszcze gorzej niż zwykle, a ludzkie wątki wołają o pomstę do nieba. Jak wyłączymy myślenie i zaczniemy cieszyć się tym, co w tym filmie jest najważniejsze, będzie to dobra zabawa. Warto wspomnieć, że film jest jednym z największych sukcesów kasowych roku i jednym z największych wygranych wśród wszystkich pozycji, jakie prezentują filmy science fiction 2021.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
SPACE SWEEPERS / Spaceship Victory
Film rozgrywa się w roku 2092. Przestrzeń kosmiczna jest ekstremalnie zaśmiecona, pełna niebezpiecznych śmieci, jak porzucone satelity czy niesprawne statki kosmiczne lub ich fragmenty. Poznajemy historię załogi statku o nazwie Victory, jednego z promów zarabiających na zbieraniu i sprzedaży kosmicznego szmelcu. Załoganci pewnego dnia odnajdują humanoidalnego robota, stanowiącego broń masowego rażenia. Bohaterowie postanawiają zarobić na znalezisku i angażują się w bardzo niebezpieczną transakcję.
Z filmem “Space Sweepers” warto się zapoznać nie tylko przez samą odmienność fabularną w stosunku do hollywoodzkich produkcji, ale przede wszystkim za wyśmienitą pracę specjalistów od efektów specjalnych. Nic więcej raczej nie oczekujmy, aby się nie rozczarować. Lepiej poszukać elementów, które nas zaskoczą. Film jest lekką, nieskomplikowaną i schematyczną rozrywką, ale która dostarczy Wam pozytywnych wrażeń wizualnych i powinna pobudzić Wam wyobraźnię. Niezobowiązująca pozycja wśród pozycji, jakie oferują filmy science fiction 2021 roku.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
VOYAGERS
Niedaleka przyszłość. 30 wyselekcjonowanych mężczyzn i kobiet o ponad przeciętnej inteligencji zostaje wysłanych w misję znalezienia nowej planety dla walczącej o przetrwanie rasy ludzkiej. Członkowie misji podlegają ścisłej kontroli i żyją w kosmosie wg narzuconych im zasad, mających gwarantować sukces misji. Gdy członkowie załogi odkrywają sekrety misji, stopniowo odrzucają jednak narzucone im zasady. W ogólnej sytuacji niepewności, piętrzącej się paranoi i walki o władzę, życie na statku pogrąża się w chaosie…
Film „Voyagers” miał duży potencjał na refleksyjne kino SF, niestety został on roztrwoniony sposobem podejścia i realizacji. Nie jest to zły film, ale w żadnym aspekcie filmowego rzemiosła nie potrafi niczym zachwycić, ani zaskoczyć. Otrzymaliśmy tylko przyzwoite, acz niestety nieangażujące kino ze średniej półki, które można obejrzeć. Tak płytko do tematyki znanej z kart powieści „Władca much” aż nie wypada podchodzić.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
STREFA 414 / Zone 414
Niedaleka przyszłość. Kiedy twórcy Strefy 414 (kolonii supernowoczesnych robotów humanoidalnych) zaginęła córka, postanawia on zatrudnić prywatnego detektywa Davida Carmichaela (Guy Pearce), który ma ją odnaleźć i sprowadzić do domu. Aby wytropić swój cel, David łączy siły z Jane (Matilda Anna Ingrid Lutz), wysoce zaawansowaną i świadomą siebie sztuczną inteligencją. Poszukiwania zaginionej pozwolą im odkryć zbrodnię, która zakwestionuje powszechną wiedzę o rodzinie twórcy Strefy 414 i odsłoni prawdziwy cel powstania „Miasta robotów”.
Po cichu liczyłem, że będzie to istotna produkcja wśród wszystkich doznań, jakie ofiarują nam filmy science fiction 2021 roku. Jednakże film okazał się wręcz zadziwiająco oszczędny w formie w stosunku do całkiem dobrej obsady z Guy’em Pearce’em i piękną Matildą Anną Ingrid Lutz na czele. Żaden z aktorów tej produkcji nie jest anonimowy i może to jest jej problem. Film wygląda tak, jakby gaża aktorów pochłonęła 90% jego budżetu. „Zone 414” razi oszczędnością scenografii i całego tła historii. Zdjęcia kręcone są w sposób najbardziej oszczędny jak to możliwe, a produkcja bardziej przypomina teatr niż kino SF. W filmie łatwo wyczuć inspiracje kultowym Blade Runnerem, w minimalnej formie starano się tutaj oddać atmosferę miasta przyszłości skąpanego w ciemności i rozświetlanego neonami oraz chińskimi lampionami. Miało być mroczne kino noir ze śledztwem w tle, ale samo kręcenie zdjęć w nocy, nie oznacza, że robi się mroczny film… Klimatu kina noir również jest za mało. Minimalizm nie odstraszy każdego widza i film na pewno znajdzie swoich zwolenników. To bowiem kameralna historia z androidami i sztuczną inteligencją w tle, która pomimo wielu kalek i przewidywalności, przemyca dosłownie kilka ciekawych elementów fabularnych. To spokojne kino o specyficznym, surowym klimacie, przyzwoicie zagrane, które Was nie porwie, ale przynajmniej może po części zaciekawić i przyciągnąć odmiennością od mainstreamu.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
ARMIA UMARŁYCH / Army Of The Dead
Po wybuchu pandemii zombie w Las Vegas, grupa doświadczonych najemników udaje się do strefy kwarantanny. Pragną dokonać największego napadu rabunkowego w historii.
Thrillery survivalowe, bo chyba tak trzeba nazwać gatunek filmu, do którego należy “Army of the Dead”, nie muszą być ładne. W takich filmach chodzi głównie o dramaturgię i suspens. Niestety nowa produkcja Snydera nie posiada zbyt wiele ani jednego, ani drugiego. Oprócz braku emocji, film nie dostarcza nam też za wiele do rozmyślania. Choć sam pomysł na to, dlaczego główni bohaterowie znaleźli się w Las Vegas jest fajny, o tyle zupełnie pominięta została kwestia zombie.
Finalnie otrzymaliśmy film przeciętny, pozbawiony charakterystycznego dla Snydera stylu, a także zupełnie pozbawiony napięcia i dramaturgii. Nie jest to jednak film zły i jako piątkowy wypełniacz czasu sprawdza się bardzo dobrze. Snyder to wciąż solidny hollywoodzki rzemieślnik, który potrafi dostarczyć rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Wydaje się jednak, że jest to produkcja bardzo daleka od naszych oczekiwań, szczególnie wobec tego reżysera.Werdykt: można zobaczyć (Guli)
W STREFIE WOJNY / Outside The Wire
Rok 2036. We wschodniej Ukrainie trwa wyniszczająca wojna domowa. Leo (Anthony Mackie), oficer wojskowy i .. android, wybiera się na misję zlokalizowania urządzenia, pozwalającego przejąć kontrolę nad sowiecką bronią jądrową. Do pomocy zostaje mu karnie przydzielony utalentowany operator wojskowego drona, który nie zawsze słucha rozkazów przełożonych. Bohaterowie muszą zdążyć przed buntownikami, którzy również polują na niebezpieczne urządzenie.
Dość dziwna produkcja na naszej liście: filmy SF 2021. Łączy ona elementy kina wojennego, akcji i naturalnie sci-fi. Żaden z tych elementów finalnie nie przeważa, co paradoksalnie nie jest równoznaczne z dobrze wyważoną produkcję. Sceny bitew w pierwszej fazie filmu potrafią wcisnąć nas głębiej w fotel, ale są za krótkie, aby całemu filmowi przypiąć łatkę dzieła stricte wojennego. Dalsze tempo filmu i sposób budowania narracji nie potrafią utrzymać uwagi widza po mocnym początku. Następuje za duża dysproporcja. Do tego dochodzą poważne mankamenty w sensowności wątków fabularnych i motywacji bohaterów. Film próbuje momentami przemycić głębszą tematykę i dotknąć sfery prawdziwych przesłanek ingerencji USA w konflikty na całym świecie oraz konsekwencji tworzenia S.I. na dużą skalę. Ale wypada to nieprzekonująco przez słabe dialogi i niedopracowany scenariusz.
Werdykt: można zobaczyć (dr Gediman)
INFINITE
10 czerwca 2021 (Paramount+ – USA i Kanada)
wrzesień (Europa)
Główny bohater, Evan Michaels (Mark Wahlberg), odkrywa, że jego halucynacje są w rzeczywistości wizjami z poprzednich jego wcieleń. Film „Infinite” ma być nasączonym akcją thrillerem science-fiction opowiadającym o grupie nieustannie reinkarnujących się mężczyzn i kobiet, walczących z szaleńcem, który pragnie zniszczyć świat. Okazuje się, że los planety może spoczywać w rekach schizofrenika, który będzie musiał pogodzić się z faktem, że jego aktualne marzenia są zaledwie wspomnieniami z jego niezliczonych przeszłych żyć.
Luźna, filmowa adaptacja powieści „The Reincarnationist Papers”, pierwszej części sagi „Infinite” autorstwa D. Erica Maikranza. Skoro na filmie podszytym sporą dawką akcji widzowi przytrafia się trzy razy zasnąć, a to przytrafiło się mi, oznacza to, że twórcy popełnili potężne błędy przy układaniu dramaturgii. To dziwne, ponieważ czerpali z gotowego produktu, a mimo to zawiedli. Fabularnych niedociągnięć, pójść na skróty i dziwnych rozwiązań jest stanowczo za dużo jak na jedną produkcję. Dodatkowo postacie i ich rozterki ukazane są w zaskakujący wręcz sposób nieciekawie. Nikomu nie miałem ochoty tutaj kibicować i należy za to podziękować scenarzystom. Na plus można zaliczyć generalnie dobrą oprawę wizualną i kilka kompletnie zwariowanych (czytaj odstrzelonych od rzeczywistości) scen akcji, chociaż to ostatnie nie dla każdego będzie zaletą.
Werdykt: mocno naciągane – można zobaczyć (dr Gediman)
MATKA / ANDROID (Mother / Android)
17 grudnia 2021 (Internet USA – Hulu)
7 stycznia 2022 (Polska – Netflix)
Niedaleka przyszłość. Georgia (Chloe Grace Mortez) wraz z chłopakiem Samem (Algee Smith) stara się uciec ze swojego kraju, w który trwa wojna ze zbuntowanymi androidami. Oboje starają się znaleźć bezpieczne schronienie jeszcze przed narodzinami dziecka Georgii.
Dość spokojny i kameralny film, który bardziej sprawdza się jako dramat i obraz macierzyństwa oraz poświęceń rodziców dla dobra dziecka, niż kino science-fiction, którym trochę na siłę stara się być. Temat buntu androidów jest tłem do głównego wątku i został mętnie przedstawiony, a raczej tylko zarysowany i maksymalnie strywializowany. Zwroty servivalowych wątków wypadają zbyt często bardzo mało wiarygodnie. Zwłaszcza brak logiki rzutuje na ogólną ocenę filmu. W scenach grozy i akcji produkcja przypomina filmy o zombie, tyle, ze ich rolę przejmują „sztuczniaki”. Na pewno nie każdemu widzowi przypadnie to do gustu, niemniej jest to zabieg, który nie często widuje się w filmach o zbuntowanych maszynach.
Mimo, że fabularnie film nie angażuje mocno widza, pomimo że trafiają się nadmiernie przeciągnięte sceny, to jednak produkcję ogląda się w miarę dobrze. Plusem są emocjonalne momenty, w tym zwłaszcza końcówka.Werdykt: nieco naciągane – można zobaczyć (dr Gediman)
ŁABĘDZI ŚPIEW / Swan Song
Niedaleka przyszłość. Przeżywamy emocjonalną podróż Camerona (Mahershal Ali), który jest kochającym mężem i ojcem. Cameron cierpi na nieuleczalną chorobę. Jego lekarz podsuwa mu nowatorskie rozwiązanie, które ma pomóc jego rodzinie uporać się z żałobą. Bohater stoi przed trudną decyzją. Zanim ją podejmie, dowie się więcej o sensie życia i miłości, niż kiedykolwiek wcześniej.
Film „Łabędzi śpiew” sprawdzi się doskonale jako środek nasenny. Zwłaszcza ciężko jest przebrnąć pierwszą połowę filmu, w której obserwujemy życie bohatera i jego rodziny oraz okoliczności decyzji chorego o „podmianie”. Sposób przedstawienia wątków jest ckliwy i przesłodzony na tyle, że aż staje się mdły i bardzo mało interesujący. Jeżeli przetrwacie połowę filmu, jest szansa, że dotrwacie do jego końca. W dalszej części seansu znajdą się pewne komplikacje i nareszcie jakieś tarcia między postaciami. Jednak nadal są to jedynie przebłyski i pojedyncze momenty. A to stanowczo za mało, aby mieć do czynienia z interesującym seansem.
Niemniej jednak sama podjęta tematyka nie jest banalna, jest głęboka i mimo, że słabo przedstawiona, to pozostaje ciekawa w samym koncepcie. W filmie zachwycają natomiast zdjęcia i estetyczne oraz futurystyczne wnętrza pomieszczeń. Ogólnie cała przyszłościowa otoczka rozgrywania „akcji” filmu jest hipnotyzująca i urokliwa, przypominająca nieco kadry z „Ex Machina”.
Niezłe zdjęcia, design i oświetlenie, ale historia zbyt ckliwa i nieciekawie przedstawiona. Za dużo ideałów, za mało tarć.
Werdykt: naciągane – można obejrzeć (dr Gediman)
RESZTA FILMÓW NA NASTĘPNEJ STRONIE:
POLECAMY POPRZEDNIE ZESTAWIENIA FILMÓW SF:
- Filmy Science Fiction SF 2024 roku
- Filmy Science Fiction 2023 roku | Ponad 45 tytułów
- Filmy Science Fiction 2022 roku | Ponad 30 tytułów
- Filmy Science Fiction 2020 roku | 39 tytułów
- Filmy Science Fiction 2019 roku | 52 tytuły
- Filmy Science Fiction 2018 roku | 82 tytuły
- Filmy Science Fiction 2017 roku | 75 tytułów
- Filmy Science Fiction 2016 roku | 41 tytułów
- Filmy Science Fiction 2015 roku | 39 tytułów
- Filmy Science-Fiction 2014 roku | 27 tytułów
- Filmy Science-Fiction 2013 roku | 25 tytułów
- Filmy Science-Fiction 2012 roku | 22 tytuły
[adinserter block=”3″]
Dzięki za te zestawienia. Zawsze coś ciekawego znajdę. Urzekł mnie film „Wojna o jutro”. Polecam
nawet sf schodzi na psy….gów…przykro mi to mówić…pisać! Lem się pewnie w grobie przewraca….
Świetna robota! : D
Dzięki! :)
Doktorze! krótko! obejrzałem połowę z tych filmów …i powiem jedno …. toż to gnioty….i to było delikatnie powiedziane!
Dla miłośników SF powiem jedno oglądajcie z woreczkiem papierowym….albo z wiadrem!
To smutne zatem. Dobrze nie jest, to prawda, ciężko znaleźć coś naprawdę godnego polecenia bez naciągania oceny. Oby druga połowa do obejrzenia była bardziej godna. Oby Diuna nadrobiła wszystko z nawiązką.
Miejmy nadzieje😉…..czekam na Diune….mam nadzieje że się nie rozczaruje. Zwiastun widziałem i zapowiada się całkiem…..w kościach mnie nie łamało jak oglądałem ….to dobry znak!
Wole obejrzeć trzy filmy SF w roku…byle były dobre i poczuł prawdziwy smak prawdziwej fantastyki naukowej….a nie sieczki „Booliłódzkiej”. Jak to mówią lepiej iść w jakość a nie w ilość!