- Tytuł: Life
- Reżyseria: Daniel Espinosa
- Scenariusz: Rhett Reese, Paul Wernick
- Zobacz trailer / zwiastuny >>
Premiera
24 marca 2017 (Polska), 23 marca 2017 (USA)
Fabuła / Opis
Film opowiada historię 6 członków załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która jest bardzo blisko najważniejszego odkrycia w historii ludzkości. Załoga przechwytuje sondę kosmiczną z biologiczną próbką pobraną na Marsie. Astronauci rozpoczynają badania, które mają udowodnić istnienie pozaziemskiego życia. Odkryta forma życia okaże się jednak bardziej inteligentna i niebezpieczna niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Zaczyna się walka o życie…
Zwięzła recenzja „Life” – czyli wrażenia na gorąco
Film „Life” budzi mieszane uczucia. To solidnie wykonany survival-horror w kosmosie, wizualna i tematyczna mieszanka takich produkcji jak „Grawitacja”, „Obcy”, „Prometeusz” czy nawet „Coś”. Niestety produkcja nie wprowadza nic świeżego do science-fiction i tematu zagrożenia z kosmosu, szybko zostanie przez Was zapomniana.
Do plusów filmu należy zaliczyć świetną muzykę autorstwa Jona Ekstranda, doskonale dopasowaną do kosmicznych kadrów, idealnie wkomponowaną w akcję, potęgującą wizualne doznania widza. Dobrą stroną „Life” są również wspomniane wrażenia wizualne, kosmos, szczegółowe oddanie wnętrza stacji orbitalnej oraz udane odwzorowanie próżni i zachowania ciał stałych przy braku oddziaływania grawitacji.
Film potrafi utrzymać widza w napięciu w wielu scenach i przez całkiem sporą część trwania filmu, zwłaszcza w jego drugiej części. Niektóre ze scen konfrontacji z obcym są naprawdę mocne i mogą silniej wcisnąć widza w fotel.
Reżyser, Daniel Espinosa, zdecydował się na rzadkie w Hollywood zakończenie, które w założeniu miało zaskoczyć widza, jednak przez miłośników SF powinno być dość łatwo przewidziane.
Film jest jednak nierówny, trzymające w napięciu sceny starć z wrogim obcym, przeplatają się z momentami spowolnienia (czytaj – „dłużyznami”), w których załoganci pozwalają sobie na zbyt wiele sentymentalnych farmazonów.
„Life” brakuje oryginalności, jest nader schematycznie. Film w zwrotach akcji czerpie całymi garściami z dobrze znanych nam produkcji, które wymieniałem w pierwszym akapicie.
Walczący o tytułowe życie naukowcy podejmują wiele działań, mających zabić obcą formę życia, jednak widzowi zbyt łatwo przychodzi podważenie sensowności ich decyzji. Nie brakuje zatem absurdów fabularnych.
Kolejnym mankamentem produkcji są marnie rozpisane postacie. Scenarzyści nie mieli dobrego pomysłu ma wykorzystanie ogromnego potencjału zatrudnionych aktorów. Można zastanawiać się, czy nie lepszym rozwiązaniem byłaby współpraca z mniej znanymi twarzami. W efekcie Rebecca Ferguson, Ryan Reynolds i Jake Gyllenhaal, nie mają sposobności na zabłyśnięcie swoim talentem.
Film „Life” ma dobre momenty, kilka świetnych scen, ale oceniając go całościowo, trzeba stwierdzić, iż to zaledwie rozrywka bez zobowiązań. Szkoda, gdyż można było liczyć na coś więcej niż tylko w miarę solidny dreszczowiec w kosmosie.
Film jest na tyle dobrze zrobiony od strony technicznej i sprawnie wyreżyserowany, że daleki jestem od odradzania Wam seansu. Produkcji science-fiction w klimacie grozy, z dobrze odwzorowanymi warunkami panującymi w kosmosie, gdzie niemal fizycznie odczuwa się ograniczenia małej stacji orbitalnej i gdzie obcy może wyskoczyć na Was z każdego zakamarka, nigdy nie będzie za wiele.
„Life” można zobaczyć, seans krzywdy Wam nie zrobi, dostarczy rozrywki, jednak brakuje mu argumentów fabularnych, aby można było się nim zachwycać. Jeżeli oczekujecie przełomowego, wiarygodnego filmu hard science-fiction radzę lekko obniżyć oczekiwania. W przeciwnym wypadku możecie wyjść z seansu mocno zawiedzeni.
Dr. Gediman
Trailer / Zwiastun
Zobacz także:
- Wszystkie filmy SciFi 2017 roku >>
- Recenzja filmu „Logan” >>
- Zwięzła recenzja filmu „Kong” >>
- Wszystkie filmy Sci-Fi 2016 roku >>