Short SF „Matroid: The Sky Calls” – Powiew klasyki
Imponujący krótki film „Metroid: The Sky Calls” inspirowany jest nie tylko kultową grą komputerową, ale i najsłynniejszymi, klasycznymi produkcjami science-fiction, w tym głównie „Odyseją kosmiczną 2001”. Efekt końcowy momentami zapiera dech i faktycznie oddaje klimat dawnych produkcji filmowych.
Zwłaszcza sceny początkowe oraz kończące film „Metroid: The Sky Calls” zasługują na najwyższe uznanie. Muzyka symfoniczna przygniata w nich widza niczym ogrom wszechświata. Muzyka w połączeniu z hipnotyzującymi kosmicznymi krajobrazami, tworzy rewelacyjny audio-wizualny spektakl, który może dosłownie wgnieść widza w fotel. Na obraz celowo naniesiono ziarno filmowe, co potęguje efekt obcowania z klasycznym obrazem sci-fi. Świetny pomysł.
To, co w filmie „nieco się gryzie”, to przedstawienie głównej postaci, a ściślej mówiąc samego jej kombinezonu. Oczywiście futurystyczny, lekko komiksowy ubiór był odgórnie narzucony przez samo nawiązanie do gry komputerowej o tym samym tytule. Niemniej niezbyt on „spina się” z klasyczną otoczką całego filmu. Oczywiście to jedynie moje subiektywne odczucie.
Ów short science-fiction stworzyło niezależne studio Rainfall Films, a reżyserią zajął się Sam Balcomb. W roli głównej występuje Jessica Chobot.
Czym jest Metroid? Generalnie to bardzo groźna obca forma życia, którą poznajemy w trakcie gry. A sama gra Metroid zadebiutowała już w 1986 roku na konsoli NES i doczekała się wielu kontynuacji chyba na wszystkie rodzaje sprzętu do gier.
Osobiście nie było mi dane zagrać jeszcze w żadną wersję Metroida. Może w przyszłości nadrobię zaległości. Film oglądałem zatem nie jako ekranizację nawiązującą do gry komputerowej, a po prostu jako kolejną produkcję w klimatach science-fiction i muszę przyznać, że dzieło Rainfall Films obroniło się w takiej roli. Znajomość fabuły gry i jej realiów nie jest zatem elementem bezwzględnie wymaganym, aby w pełni cieszyć się oglądając film. Zapraszam na seans.
Dr. Gediman
Polecamy także: