Film „Różowa chmura (The Pink Cloud, 2021) – Długoletnia izolacja

0
  • Tytuł polski: Różowa chmura
  • Tytuł angielski: The Pink Cloud
  • Tytuł oryginalny: A Nuvem Rosa
  • Premiera:
    29 stycznia 2021 (Sundance Film Festival)
    12 sierpnia 2021 (Polska – Festiwal Nowe Horyzonty: kino + VOD)
  • Reżyseria i scenariusz: Iuli Gerbase
  • Trailer ⇓

 

Film THE PINK CLOUD (2021) – Fabuła / Opis

Pewnego dnia na niebie pojawia się tajemnicza różowa chmura. Kontakt z toksycznymi oparami oznacza śmierć w 10 sekund. Chmura dramatycznie rozprzestrzenia się po całym świecie i zmuszając wszystkich do pozostania w domach.
Bohaterka filmu, Giovana, dopiero co poznała mężczyznę o imieniu Yago. Następnego ranka oboje budzi syrena alarmowa i komunikat nakazujący szczelne zamknięcie okien oraz pozostanie w mieszkaniu. Czekając na przejście chmury, oboje muszą żyć ze sobą. Utknięcie bohaterki na lata z mężczyzną, którego nie znała wcześniej, zmienia jej życie w sposób jakiego się nie spodziewała.

 

FILM RÓŻOWA CHMURA (2021) – Recenzja / Opinia


Film „The Pink Cloud”
stanowi pełnometrażowy debiut Iuli Gerbase, która dotychczas angażowała się w produkcje krótkometrażowe. O jej najnowszym filmie zrobiło się głośno, ponieważ porusza m.in. kwestię wpływu długotrwałej izolacji na życie zwykłych ludzi. W dobie pandemii COVID-a jest to bardzo gorący temat. Ale, jeżeli myślicie, że reżyserka wykorzystała po prostu nośny temat, by wybić się i w „łatwy” sposób zyskać rozgłos, będziecie w dużym błędzie. Wbrew pozorom „Różowa chmura” nie powstała bowiem w wyniku inspiracji obecnymi wydarzeniami na całym świecie. Scenariusz do filmu powstał jeszcze w 2017 roku, a zdjęcia kręcono w 2019. Zatem cały etap wstępnej produkcji wykonano jeszcze długo przed pandemią i okresami całkowitej izolacji w wielu krajach.

Reżyserka filmu „Różowa chmura” dotknęła jednak kwestii izolacji, która bardzo szybko stała się globalnie istotna. To spory zbieg okoliczności, ale i dość niezwykły akt trafnego przewidywania, za co m.in. kochamy kino science-fiction. Sama reżyserka przedstawiając izolację w wersji hard, nie spodziewała się, że tak szybko zmierzy się z sytuacją, jaką przedstawiała w filmie. „Kiedy nadeszła pandemia, było dziwnie” – mówiła ona w wywiadach. Kręcenie filmu w jednym pomieszczeniu, wymagało niemal zamknięcia w niej całej ekipy filmowej na wiele miesięcy, co też było dla nich przygotowaniem do przyszłej izolacji, którą – wg słów reżyserki – udało im się przejść łatwiej mentalnie, głównie dzięki właśnie tej filmowej – wówczas jeszcze fikcyjnej – „próbie generalniej”.

Jest to nieplanowany efekt, ale Gerbese ma nadzieję, że jej film pomoże widzom „przetrawić” emocje wywołane globalnym lockdownem, poprzez m.in. różne spojrzenie na wolność i szczęście. Po seansie filmu muszę przyznać, że faktycznie może on pomóc uporać się z demonami u tej części odbiorców, którzy osobiście ciężko przeżyli przymusową sytuację lockdownu i fizycznej rozłąki z bliskimi oraz znajomymi.

Film „The Pink Cloud” nie jest efektowny, nie zobaczymy w nim fizycznej przemocy, gore i hord zombie czy zmutowanych wampirów. Ten film to kameralne, nawet intymne, kino,  które przedstawia specyficzne reakcje emocjonalne głównych bohaterów w miarę jak dni zamknięcia stają się latami.

To produkcja także tylko symbolicznie zaliczana do gatunku science-fiction, gdyż element sci-fi jest wręcz abstrakcyjny i sprowadza się do pojawienia się toksycznej chmury o  dziwnych właściwościach. Film nie wyjaśni nam, czym owa chmura jest i nie podejdzie do tego zjawiska z naukową ścisłością. Ale dzięki temu różowa chmura może być interpretowana na wiele sposobów i odmiennie w zależności od widza. To nie tylko groźne zjawisko, które zamyka ludzkość na lata w domach. Można się w nim dopatrzyć m.in. norm społecznych narzucających nam, jak mamy żyć. Ponieważ film „The Pink Cloud” mocno skupia się na rozterkach głównej bohaterki, kobiety ceniącej sobie wolność i swobodę, która nie chce obciążać się w życiu dziećmi, łatwo dopatrzymy się tutaj feministycznego wydźwięku. W różowej poświacie podającej na Giovanę można doszukać się społecznych oczekiwań nie tylko wobec niej, ale kobiet w ogóle.

Od strony technicznej produkcja wykonana jest lepiej niż dobrze. Klaustrofobia uwięzienia w jednym mieszkaniu, często jednym pokoju, udanie jest zaprezentowana dzięki zdjęciom i niemal fizycznie udziela się widzowi. Im dłużej trwa film, tym mocniej odczuwamy dyskomfort bohaterów. Świetnie film wypada również od strony oświetlenia, co szczególnie doświadczamy w prezentacji świata dosłownie skąpanego w różowej poświacie. Muszę przyznać się, że po seansie kolor różowy przestanie mi się kojarzyć się z pewną niewinnością, kojeniem nerwów, wyciszeniem, „cukierkowatością” i romantycznymi scenami. W filmie „The Pink Cloud” róż jest natarczywy i udręczający, jak wymuszony długotrwały lockdown. Doskonałym posunięciem filmowców było stopniowe zwiększanie natężenia koloru im mocniej rósł dyskomfort głównej bohaterki. A także umiejętne wykorzystanie kontrastu w kolorystyce ścian i mebli, w taki sposób, aby róż nie zdominował całego planu.

Dobrze i zmysłowo wypadają również sceny erotyczne. Być może nawet było ich zbyt wiele, jednak nie przytłaczają one produkcji, a ją dobrze uzupełniają. Warto tutaj pamiętać, że seks to doskonały sposób na odreagowanie dyskomfortowej sytuacji zamknięcia.

Strona muzyczna jest wyjątkowo powściągliwa. Muzyka pojawia się rzadko i często wówczas jest minimalistyczna, sprowadzająca się do delikatnego szarpania strun, co na swój sposób zaburza komfort widza.

Od strony aktorskiej Renata de Lélis (Giovana) wypada lepiej niż Eduardo Mendonça (Yago). W dużej mierze wynika to z większej uwagi scenariusza poświęconej rozterkom bohaterki. Yago cały czas jest nieco w cieniu już w samym założeniu. Oboje zagrali przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Nieco brakowało mi większej liczby dobrych dialogów miedzy bohaterami.

Krótko podsumowując:
film „Różowa chmura” to kameralne i intymne science-fiction, które da Wam sporo do myślenia po seansie. To jeden z najlepszych filmów o pandemicznej izolacji jaki powstał, paradoksalnie nie mający opowiadać o COVID-owym zamieszaniu. Być może właśnie dlatego jest tak dobry w kontekście nawiązań do lockdownu. To kino powolne, niezależne, ale życiowe, które w momencie seansu skutecznie zaburzy Waszym komfortem i zmusi do przemysleń. Gorąco polecam.

Film obecnie zalicza premiery festiwalowe. W Polsce można go zobaczyć w sierpniu 2021 r. w ramach Festiwalu Nowe Horyzonty (kina we Wrocławiu i online VOD).

 

OCENA :

dr Gediman

 

 

Trailer / Zwiastun

 

FILM Sci-Fi 2021 >>

Ciekawy artykuł? Doceń naszą pracę:
[Głosów: 5 Średnia: 4]
Zobacz także
Dodaj komentarz

Klikając "Wyślij komentarz" wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych wpisanych w formularz komentarza w celu publikacji, moderacji i udzielenia odpowiedzi na komentarz zgodnie z Regulaminem Serwisu i Polityką Prywatności.