- tytuł: „The OceanMaker”
- scenariusz i reżyseria: Lucas Martell
- muzyka: Christopher Reyman
- czas trwania: 10 minut
- premiera: 24 sierpnia 2014 (Montréal World Film Festival)
Reżyser filmu, Lucas Martell, zasłynął z przezabawnej animacji „Pigeon: Impossible”, którą pozwolę sobie zamieścić na samym końcu artykułu.
Po sukcesie „Pigeona” Martell zapragnął stworzyć coś zupełnie innego i przede wszystkim bardziej poważnego.
Film „The OceanMaker” to wzruszający dramat, który dotyka kwestii egzystencjalnych i problemów związanych z ochroną środowiska. Mimo, iż ta krótka animacja dzieje się w post-apokaliptycznym świecie, nie jest jednak przygnębiająca i przemyca nadzieję na lepsze jutro.
Warto zwrócić uwagę na główna bohaterkę, której postać mocno odbiega od stereotypów nie tylko wielokrotnie powielanych w innych animacjach, ale także w pełnometrażowych produkcjach rodem z Hollywood. Pani pilot z „The OceanMaker” jest bowiem młodą kobietą o ciemnym kolorze skóry i rysach twarzy sugerujących jej mieszane pochodzenie. W jej wyglądzie znajdziemy cechy zarówno afrykańskie, jak i perskie. Należy pochwalić twórców, za unikalną kreację wizualną tej postaci.
Bohaterka jest odważną i twardą kobietą, która „nie pęknie” w godzinie próby. To typ wojowniczki, która gotowa jest do poświęceń dla dobra innych osób. Mimo tych cech i zdobytego doświadczenia w powietrznych walkach, jak i zapewne w codziennych trudach wiążących się z przeżyciem na pustyni – sylwetkę bohaterki nie zdobią wymodelowane mięśnie, a twarz pozbawiona jest kwadratury typowej amerykańskiej superwoman. Pani pilot zachowuje kobiecą subtelność, a nawet niewinność bijącą z wielkich migdałowych oczu.
Film „The Ocean Maker” zachwyca sferą wizualną, a zwłaszcza krajobrazami, wyjętych niczym z kadru filmu „Mad Max”. Potężne zwały piachu, przykrywają relikty świata przeszłości, w którym wody było pod dostatkiem. Łódź podwodna na wydmie może tutaj stanowić idealny dom. Wszystko jest namacalne, a wodne wyjałowienie niemal odczuwalne – po obejrzeniu filmu miałem dziwną ochotę na kąpiel w kroplach deszczu ;).
Kolejną udaną cechą filmu jest przedstawienie walk powietrznych. Twórcy filmu najwyraźniej wzorowali się na bitwach z czasu pierwszej wojny światowej. Dopracowane w najmniejszych szczegółach samoloty pięknie suną po nieboskłonie i wykonują wymuszone akrobacje z dużą gracją. Kule śmigają między samolotami, słychać stukot karabinów maszynowych. Mimo groźby jaką noszą za sobą ewentualne trafienia, stają się one niemal poetyckie w zaprezentowanej scenerii.
Niektórzy widzowie poczują rozczarowanie zakończeniem tej krótkiej animacji. Może ono bowiem wydawać się zbyt banalne, czy przewidywalne lub też zbytnio w iście hollywoodzkim stylu. Zasianie przez scenarzystę ziarna nadziei w tym niemal wymarłym świecie, dla mnie osobiście nie stanowiło wady, lecz idealne podkreślenie przesłania filmu.
Warto wspomnieć, że short „The OceanMaker” został nagrodzony na wielu festiwalach w 2014 roku, w tym m.in. Rockport Film Festival, WorldFest Houston i Seattle Transmedia Independent Film Festival.
Gorąco zachęcam do seansu filmu, który udostępniamy poniżej:
Zapraszam także do rewelacyjnej i zabawnej animacji „Pigeon: Impossible”, o której wspominałem na początku artykułu:
Oficjalna strona „The OceanMaker” i źródło foto: www.mightycoconut.com
Profil na Facebooku: www.facebook.com/mightycoconut
Dr. Gediman
Polecamy: