Film „Jestem matką” (I Am Mother, 2019) – recenzja

 

  • Tytuł: I Am Mother
  • Tytuł polski: Jestem matką
  • Premiera:
    25 stycznia 2019 (USA – Sundance Film Festival)
    7 czerwca 2019 (Polska – Netflix)
  • Reżyseria: Grant Sputore
  • Zwiastun ⇓

 

FILM I AM MOTHER (2019) – Fabuła / Opis

Nastoletnia bohaterka (Clara Rugaard) wychowywana jest pod ziemią przez troskliwego robota, zwanego “Matką”, który został zaprojektowany w taki sposób, aby pomóc ponownie zaludnić Ziemię po wyginięciu ludzkości. Unikalna więź między bohaterką a robotem zostaje zagrożona, gdy przybywa do nich kobieta (Hilary Swank) z zewnętrznego, skażonego świata. Nieproszony gość zakwestionuje obraz świata, do jakiej przekonał bohaterkę jej sztuczny opiekun…

 

FILM JESTEM MATKĄ (2019) – Recenzja / Opinia

 

Debiutujący, australijski reżyser, Grant Sputore, umiejętnie wykorzystał konwencję science-fiction, by opowiedzieć ciekawą historię o trudach wychowania i macierzyństwa, o relacji nie tylko robot-człowiek, ale także matka-córka oraz o młodzieńczym buncie wobec autorytetów, zasad postępowania i ideologii wpajanych od najmłodszych lat, i szukaniu własnej drogi.

Film „Jestem matką” nie jest produkcją, skierowaną do miłośników wartkiego kina akcji o przesycie wizualnych wodotrysków. To zdecydowanie bardziej kameralne kino, w którym aspekt fabularny jest ważniejszy niż efektowne fajerwerki, a tempo prowadzenia wątków fabularnych jest stonowane.

Siłą filmu Sputor’a jest m.in. dobry, wyważony scenariusz, delikatnie napędzany fabularnymi twistami, które w trakcie seansu dopełniają obraz rzeczywistości, celowo oszczędnie przedstawiony nam na początku opowieści. Mimo iż nie są to zwroty fabularne, które spowodują przysłowiowe „wypadnięcie z kapci”, to jednak dzięki nim całość produkcji ogląda się naprawdę dobrze i z uwagą. Trochę szkoda, że część z twistów zdradzono już w zwiastunie i opisie filmu. Żałuję również, że scenarzysta „I Am Mother” nie włożył nieco więcej trudu w element zaskoczenia widza, gdyż część zwrotów fabularnych można się łatwo domyślić w trakcie trwania seansu, a część jest nam nawet zdradzana z uprzedzeniem (np. przy podawaniu ram czasowych).

Głównym zastrzeżeniem do filmu jest zbyt powierzchowne podejście do kwestii psychologicznych, wiążących się z wychowywaniem córki i następstw ingerencji sztucznej inteligencji w ten proces. Nastoletnią bohaterkę twórcy filmu przedstawiają jako zupełnie normalną, młodą osobę, którą równie dobrze można by włożyć w akcję obyczajówki osadzonej w dzisiejszych czasach. Tutaj rodzi się pytanie, czy dziecko od najmłodszych lat poddawane indoktrynacji przez robota, które nigdy nie miało kontaktu z żywym człowiekiem, ani nie widziało na własne oczy zewnętrznego świata, powinno być odbierane przez widza jako zupełnie normalna osoba?

Wydaje mi się, że w jej przypadku wszystko powinno odbiegać od tego, co dla nas jest normalne – począwszy od samej mowy ciała i spontanicznych reakcji, kończąc na jej procesie decyzyjnym. Ten aspekt twórcy filmu zignorowali, może nie zupełnie, ale w dużej mierze. Mimo ambicji głębszego przekazu i niebanalnego wydźwięku, w trakcie trwania seansu będziecie zatem musieli niestety nieco przymknąć oczy na niektóre nielogiczności i pogodzić się ze spłyceniem pewnych elementów poruszonych w fabule.

Jednakże wspomniane wady nie decyduję o ostatecznym negatywnym odbierze produkcji, gdyż są przykryte pozytywami. Scenariusz nadal pozostaje silną stroną filmu, mimo niedociągnięć. Film „I Am Mother” łatwo przyciąga i utrzymuje uwagę widza. Kwestie fabularne wzbogacane są m.in. bardzo udaną grą aktorską zarówno Hilary Swankm jak i młodziutkiej Clary Rugaard oraz kojącym nerwy, modelowanym głosem Rose Byrne, która nadała duszy sztucznej Matce.

Specyficzny klimat produkcji nadaje dobra muzyka z ambientowym nalotem, autorstwa duetu Dan Luscombe i Antony Partos, a także scenografia – futurystyczna, pełna detali i praktycznych efektów specjalnych. Strona wizualna filmu w wielu momentach jest wręcz zjawiskowa, a specom od efektywnego i efektownego wykorzystania oświetlenia należą się ukłony. Gra światła i cieni, w połączeniu z przemyślanymi kadrami, nadaje wielu scenom wręcz artystycznej głębi, czego nie spotyka się często nie tylko w niskobudżetowych produkcjach.

Na film „Jestem matką” wręcz nie wypada patrzeć krytycznie i wypunktowywać niedociągnięcia, gdyż jego zalety zdecydowanie przykrywają wady. To sprawnie opowiedziana historia, która po seansie może wydać się głębsza niż wydaje się początkowo. „I Am Mother” to przedstawiciel ambitnego science-fiction, w którym sfera fabularna ważniejsza jest od samej formy. Pomimo iż odstaje głębią przekazu od takich produkcji jak chociażby „Ex Machina”, to jednak wyróżnia się na tle dzisiejszych, przeważnie płytkich acz efektownych produkcji z elementami sci-fi. Gdy dodamy do tego sprawne wykonanie od strony technicznej, futurystyczną scenografię, wciągające widza niczym wir kadry z ujmującym wykorzystaniem oświetlenia oraz udane praktyczne efekty specjalne i kreację tytułowego robota, otrzymamy naprawdę solidny film SF, któremu bezapelacyjnie warto dać szansę. Nie porwie Was, nie zachwyci, ale ma szansę oczarować.

 

OCENA :


dr Gediman

 

ZWIASTUN / TRAILER

 

SCIENCE FICTION 2019 – ZOBACZ WSZYSTKIE FILMY »

Ciekawy artykuł? Doceń naszą pracę:
[Głosów: 4 Średnia: 5]
Komentarze (1)
Dodaj komentarz
  • Marek

    „Głównym zastrzeżeniem do filmu jest zbyt powierzchowne podejście do kwestii psychologicznych, wiążących się z wychowywaniem córki i następstw ingerencji sztucznej inteligencji w ten proces.”
    Wydaje mi się, że to dlatego iż człowiek — NIE JEST SOBIE W STANIE — wyobrazić jakby się zachowywało takie dziecko. Nie jest w stanie PRZEWIDZIEĆ ani „wyprowadzić” z żadnych „wzorów”, tak sensownie i niepodważalnie, jak takie dziecko by się zachowywało.
    Jest zbyt dużo zmiennych, które wpływają na wychowanie. Tak więc na razie nie „wyprowadzamy przewidywań ze wzorów” — tylko poprzez analaogie z dotychczasowych przypadków. Czyli dziecko wychowywane bez ojca, dziecko bez matki, wychowywane przez babcie, ciotki, a nawet mamy ekstremalny przypadek dzieci znalezionych w lesie, które przetrwały (i nie nabrały umiejetności mowy).
    Ale przypadku wychowywania przez — robota… Nie ma szans na sprawdzenie takiego przypadku.
    Stąd co by autorzy filmy nie wymyślili — było by to, tylko i wyłącznie podparte ich „wydaje mi się” i zaraz by się znalazły masy, że to bez sensu bo „im wydaje się” inaczej.

    Zresztą, ludzie nawet nie potrafią zagrać odpowiednio robotów :D I przekazują im w swoim zachowaniu dużo pierwiastka ludzkiego :) A tu mieli by wymyślić REALNE zachowanie człowieka wychowanego przez robota.
    To jest karkołomne zadanie :)